niedziela, 5 grudnia 2010

dzień z życia chomyka

Pierwszy dzień moich czworonogów było pełne strachu.
Oczywiście pomijam fakt, że jak siedziałam w pracy, a one w domku... to rwałam wręcz włosy z głowy czy im niczego nie braknie, czy mają jedzonko, czy picie, czy się nie pogryzły, czy nóżki gdzieś nie wsadziły itd itd.....
[pomijam jaką radoche mieli ze mnie moi współpracownicy]. A żebym mogła to bym zadzwoniła do chomyków się spytać czy im nic nie brakuje i czy wszystko w porząsiu :D


Z tym strachem to bardziej miałam na myśli wspólne zachowanie czworonogów. 

Po wpuszczeniu do klatki w ogóle nie zauważyły pełnych walorów klatki. Chodziły jak otumanione po ściółce bojąc się siebie wzajemnie. Gdy napotkały się na swoich dróżkach, obwąchały się niepewnie i każde  wystraszone z impetem w tył zwrot i takiego rozpędu dostawały że zatrzymywały się plackiem na klatce. 

Bałam się, że mogą sobie przez to coś zrobić. No ale nic pozostało czekać i obserwować. Skończyło się na tym, że Hultaj i Omnibus  spędzili nockę i dzień śpiąc w przeciwległych kątach. 

Ich początkowe zachowanie było trochę nie zrozumiałe, ponieważ wzięłam je z jednego gniazda, do domu przetransportowałam w jednym naczynku i jednocześnie razem wpuściłam do klatki.

Z następnym dniem było już lepiej. 
"Zauważyli się" i zaakceptowali. Miło było patrzeć na ich wspólne wygłupy :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz