Pewnego dnia już miałam pewność, że przybędzie mi kilka małych chomiczków. Z racji, że nie było to świadome działanie i nie wiedziałam kiedy to nastąpi, dlatego wyglądałam codziennie. Aż pewnego dnia.. moje dwa dorosłe chomiki uspokoiły się, przestały sobie dogryzać i zapadły w sen, dłuuuugi sen, jakby były ekstra zmęczone, a spod jednego chomiczka wystawało coś ... innego :-) w tamtym momencie cięzko było mi określić co to jest, jakby kawałek ciałka, bez sierści, taka kuleczka wielkości malutkiej fasolki. Domyśliłam się że moja chomicza rodzina się powiększyła, zostawiłam ich w spokoju i czekałam na rozwój wydarzeń. Akurat tego dnia miałam zaplanowane zmienić im ściółkę, a że stało się jak się stało to już lepiej nie tykać, nie ruszać i wytrzymać :-) Na trzeci dzień Hultajka pozwoliła mi je obejrzeć z daleka :-)
Oto fotorelacja od momentu urodzenia do momentu samodzielności :
DZIEŃ 3:
Małe chomiki szybciej przypominają krewetki niż cudowne małe roborki
:-) Hultajka okazała się być bardzo dobrą i dzielną matką. Urodziła 7
młodych!!! i żadnego nie zjadła ;-) Cierpliwie znosiła wszelkie
karmienia.
DZIEŃ 6:
U małych chomiczków widać już sierść, ukształtowały się uszka i zaczynają się kształtować oczka :-)
Małe pędraki na oślep szukały matki :-) Był jeden taki "odrzucony"... leżał poza gniazdem, ewidentnie wydalony przez matkę... na początku myślałam, że Hultajka wyeliminowała najsłabsze ogniwo, żeby pozostałym starczyło mleczka, ale jakże było moje zdziwienie jak chodziła tamtego specjalnie karmić. Nie chcąc brać w ręce, na łyżeczce przeniosłam osobnika do gniazda, lecz krótko po tym, znowu leżał oddzielnie, podejrzewam, że ten sam... być może był za silny i wszystkim zabierał mleko, po kilku dniach ponowiłam próbę dorzucenia do gniazda i został tym razem przyjęty :-) dziwaczna i nieodgadniona natura chomiczków :D
DZIEŃ 9:
Niby jeden dzień różnicy... a sierśc dluższa, oczka bardziej ukształtowane, łapki.... ale nadal tylko spią i jedzą :D dla matki podawałam mleczko, takie zwykłe krowie, ale pół łyżeczki, nie więcej, starałam się codziennie, ale różnie to bywało. Wbrew wszelakim opiniom: NIE ZASZKODZIŁO!! Maluchy zdrowo rosły, Hultajka też sie dobrze czuła, nei miała żadnych problemów z brzuszkiem a mleczko piła lapczywie :D a jaką sierść miała rozjaśniona pulchniutką, jakby ktoś jej nowe futerko dał :D Któregoś razu, jak maluchy były większe również podałam mleczko, odwróciłam głowę bo akurat cos tam oglądalam :-) w pewnym momencie czuję opór - zagladam a tam... dookoła lyzeczki siedem maluszków piją lapczywie mleczko i tylko ogonki sterczały :D za dużo im nie pozwoliłam pić bo balam się o reakcję.
DZIEŃ 10:
Nic nowego poza pierwszymi próbami pełzania. Poniżej Hultajka dzielnie znosząca karmienie :-)
Matka maluchy przenosiła co kilka dni. Niesamowity to widok, jak bierze takiego malucha w pyszczek i jak próbuje przetransportowac go przez pionowy tunel. A jaka technika!!!! Jak już była u góry tunelu, to się zapierała nóżkami tak że wychodziła z tunelu na plecach, potem jak już cała lezała na podeście wówczas się przewracała do pionu i szła dalej. oczywiście nie wypuszczając maleństwa z pyska. Wszystko po to, aby maluchowi nic się nie stało.
Pewnego razu Hultajka wszystkie maluchy przeniosła na pięterko. Tam ryzyko wypadnięcia młodych przez kratę, dlatego przełożyłam kratę pleksą tworząc barierkę. Zadziałało w 100%, w dodatku ich "pierzynka" nie wylatywała mi poza klatkę :-)
DZIEŃ 11:
Pierwsze próby samodzielnego jedzenia oraz ćwiczenia w napełnianiu i opróżnianiu worków.
Dzień 14:
z oczkami jeszcze przymkniętymi pierwsze spacery po klatce. Naprawdę zadziwiające jak na takich wykałaczkach mogą oni sobie biegać nie robiąc sobie krzywdy... a ganiały już jak perszingi....
DZIEŃ 17:
Pierwsza próba brania na ręce :D
Wydaje mi się, że mogłam już ze 2-3 dni wcześniej spróbować, ale wolałam nie ryzykować... może i dobrze, że tak się stało bo małe chomiczki rozwinęły się prawidłowo.
Urodzona modelka :D
DZIEŃ 18:
Chomiki to śpiochy, każdy to wie.. a to jakie pozy przyjmują podczas spania to tylko niezłe wyzwanie dla aparatu fotograficznego ;-)
^^ słodziaki :D i weź tu ich nie kochaj :D
DZIEŃ 19:
Chomiki już praktycznie samodzielne. Jak zgłodnieje to wie gdzie szukać jedzonka. Jednak nadal przy matce czują się najbezpieczniej :-)
DZIEŃ 20:
To zdjęcie nie potrzebuje komentarza :D
DZIEŃ 21:
^^przysięgam, że to zwykła polna trawa :D
^^uwaga porywają mnie kosmici :D
DZIEŃ 22:
DZIEŃ 35:
Chomiki w pełni samodzielne, myslę że można odłączac już je od matki. Radzą sobie doskonale we wszystkim, jednak najlepiej wychodzi im harcowanie we własnym towarzystwie.
^^czego tu? bez pestek nie wpuszczamy :D
^^ przecież śpimy nie widać?:???
^^na górze od lewej: zapasy sumo, po prawej pokonany, na dole Hultajka :D
Chomiki są jeszcze wielkościowe dużo mniejsze od dorosłego osbnika, ale ... nawet mniejsze widywałam w zoologikach.
Często w sklepach nie potrafią określić kiedy chomiczek się urodził, ale myślę że dzięki tej fotorelacji nie jest to trudna sprawa określić mniej więcej po wielkości chomika jego wieku. Powodzenia!